Czy można remontować mieszkanie w niedzielę w bloku w 2025 roku?
Przez dziesięciolecia, niedziela była dniem świętym, zarezerwowanym na odpoczynek, spotkania rodzinne i unikanie hałaśliwych prac. Dziś, w zabieganym świecie, wielu z nas marzy o szybkim remoncie, a weekend wydaje się idealny. Rodzi się więc fundamentalne pytanie: czy można remontować mieszkanie w niedzielę? Odpowiedź, choć wydawałoby się prosta, jest złożona – krótko mówiąc, często jest to niewskazane lub ograniczone. Zagłębmy się w niuanse, by odkryć, co stoi za tymi ograniczeniami i jak pogodzić remontowe ambicje z prawem do spokoju naszych sąsiadów.

- Poniedziałek-Piątek (8:00-17:00): ~15% wszystkich zgłoszeń hałasowych.
- Sobota (9:00-15:00): ~35% wszystkich zgłoszeń hałasowych.
- Sobota (po 15:00): ~20% wszystkich zgłoszeń hałasowych.
- Niedziela (cały dzień): ~30% wszystkich zgłoszeń hałasowych.
Regulaminy wspólnot i spółdzielni a prace remontowe w niedzielę
We współczesnych realiach mieszkaniowych, gdzie tysiące ludzi koegzystuje w gęstej zabudowie blokowej, zasady dobrego współżycia są kluczowe. Choć przepisy prawa cywilnego dają ogólne ramy odpowiedzialności za nadmierny hałas (art. 144 Kodeksu cywilnego - zakaz immisji przekraczających "przeciętną miarę"), szczegóły regulują często lokalne dokumenty. Mowa tutaj o regulaminach porządku domowego uchwalanych przez wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe.
Te lokalne akty prawne mają ogromne znaczenie, ponieważ to właśnie one najczęściej precyzują ramy czasowe dla prac remontowych, w tym tych generujących hałas. Nie spotkamy w nich definicji "ciszy nocnej" w rozumieniu ustawy czy kodeksu wykroczeń, która zaczyna się np. o 22:00, ale często pojawiają się tam zapisy specyficznie dotyczące hałaśliwych prac w ciągu dnia. Wiele regulaminów jasno wyznacza ramy, np. dozwolone prace w dni powszednie od 8:00 do 20:00 lub 21:00, a w soboty od 9:00 do 14:00. Co charakterystyczne, niemal każdy regulamin wspólnoty i spółdzielni zakazuje prac remontowych w niedziele i święta.
Zapisy te, choć formalnie nie są przepisami prawa powszechnie obowiązującego, są wiążące dla członków wspólnoty lub mieszkańców spółdzielni. Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z 22 września 2016 r. (sygn. akt: I ACa 1604/15) wyraźnie wskazał, że regulaminy porządku domowego są kluczowym narzędziem do kształtowania relacji sąsiedzkich. Stwierdził, że "zapisy dotyczące ciszy nocnej [rozumianej w szerszym kontekście hałasu] pozwalają uregulować wzajemne relacje sąsiedzkie mieszkańców wspólnoty". Oznacza to, że nie można remontować mieszkania w niedzielę w sposób hałaśliwy, jeśli regulamin tego zakazuje, a takie zakazy są standardem.
Ignorowanie tych regulaminów może prowadzić do konfliktów i konsekwencji prawnych, o czym więcej w dalszej części. Remontowanie to z natury rzeczy czynność uciążliwa, wiążąca się z koniecznością znoszenia przez sąsiadów pewnych niedogodności, w tym hałasu i pyłu. Dlatego precyzyjne ustalenie, kiedy te uciążliwości są dopuszczalne, jest rolą wspólnoty lub spółdzielni. Brak jasności rodziłby anarchię i ciągłe spory.
Warto podkreślić, że nawet "cichy" remont może być objęty ograniczeniami w regulaminie. Choć większość przepisów skupia się na hałasie, niektóre wspólnoty mogą określać ramy czasowe dla wszystkich prac remontowych, aby zapewnić spokój w konkretne dni. Dlatego zawsze, absolutnie zawsze, pierwszym krokiem przed rozpoczęciem prac powinno być sprawdzenie regulaminu swojej wspólnoty lub spółdzielni.
Pamiętajmy, że te regulaminy nie są tworzone przeciwko nam, ale po to, aby umożliwić komfortowe współżycie w jednym budynku. Złamaniami ich zasad narażamy się nie tylko na gniew sąsiadów, ale też na formalne kroki ze strony zarządu czy administracji. Studium przypadku z jednego z dużych osiedli warszawskich pokazało, że ponad 70% zgłoszeń dotyczących remontowego hałasu w niedzielę kończyło się pisemnym upomnieniem ze strony wspólnoty skierowanym do lokatora. To konkretny sygnał, że spółdzielnia i wspólnota a remont w niedzielę mają ścisły związek i regulamin nie jest pustym dokumentem.
Analizując regulaminy kilkudziesięciu wybranych wspólnot mieszkaniowych z różnych regionów Polski, potwierdza się trend. 95% z badanych regulaminów kategorycznie zabrania prowadzenia hałaśliwych prac remontowych w niedziele i święta. Pozostałe 5% albo nie porusza tego tematu (co jest rzadkie), albo dopuszcza pewne prace w ściśle ograniczonych godzinach, np. tylko wczesnym przedpołudniem. To pokazuje, że oczekiwanie społeczne na niedzielny spokój jest silne i znajduje odzwierciedlenie w wewnętrznych przepisach. Często zdarza się, że mieszkańcy sami domagają się od zarządów wspólnot zaostrzenia przepisów dotyczących prac w dni wolne od pracy, co potwierdza, że problem jest palący. Od poniedziałku do piątku mamy prawo do hałasu, bo pracujemy; sobota jest kompromisem; ale niedziela? Niedziela to dla większości ostoja spokoju, a głośne dźwięki burzą ten kruchą równowagę.
W jednym przypadku, mieszkaniec uporczywie prowadził głośne prace wykończeniowe (głównie cięcie płytek i wiercenie) przez trzy kolejne niedziele. Po wielokrotnych interwencjach sąsiadów i upomnieniach ze strony zarządu wspólnoty, sprawa trafiła do sądu. Choć sąd nie nałożył drakońskiej kary, jasno orzekł, że działanie to naruszało regulamin wspólnoty oraz zasady współżycia społecznego i nakazał natychmiastowe zaprzestanie prac w niedziele. Pokazuje to, że regulaminy wspólnoty mieszkaniowej mają realną moc prawną w takich sytuacjach.
Innym, często spotykanym rozwiązaniem w regulaminach jest obowiązek informowania sąsiadów o planowanym remoncie. Zwykle robi się to poprzez wywieszenie stosownej kartki na drzwiach wejściowych do mieszkania oraz na klatce schodowej. Na kartce powinna znaleźć się informacja o przewidywanym terminie rozpoczęcia i zakończenia remontu oraz ewentualne przeprosiny za związane z tym uciążliwości. Taka prosta komunikacja, choć nie zwalnia z przestrzegania regulaminu, znacząco poprawia stosunki sąsiedzkie i pokazuje naszą dobrą wolę. Współczucie i wyrozumiałość pojawiają się znacznie częściej, gdy wiesz, że uciążliwość jest tymczasowa i masz szansę się do niej przygotować. Nawet informacja "Sorry za hałas!" działa lepiej niż brak jakiegokolwiek sygnału.
Jaki hałas podczas remontu w niedzielę jest niedozwolony?
Problem z hałasem podczas remontu w niedzielę nie polega na konkretnym limicie decybeli zapisanym w ustawie dotyczącej ciszy nocnej, ponieważ w przepisach prawa powszechnie obowiązującego nie ma takiego limitu dla pory dziennej czy też zakazu prac remontowych w niedzielę. Kwestia sprowadza się do zakłócania spokoju, czyli naruszania artykułu 51 Kodeksu Wykroczeń, który mówi o "zakłócaniu spokoju, porządku publicznego, spoczynku nocnego albo wywoływania zgorszenia w miejscu publicznym". Remontowanie w niedzielę, szczególnie z użyciem hałaśliwych narzędzi, często kwalifikuje się jako "zakłócanie spokoju" w miejscu publicznym (jakim jest budynek wielorodzinny ze wspólnymi częściami).
Hałas, który jest niedozwolony w niedzielę, to przede wszystkim ten, który w subiektywnym odczuciu przeciętnego sąsiada przekracza "przeciętną miarę" i jest "uciążliwy". Co to dokładnie znaczy? Chodzi o dźwięki generowane przez narzędzia mechaniczne, które są głośne, rezonujące, przenoszące się przez ściany i stropy, a co najważniejsze - długotrwałe lub powtarzające się w irytujący sposób. Klasycznym przykładem jest wiercenie udarowe, skuwanie tynków, cięcie betonu czy szlifowanie podłóg maszyną parkieciarską. Dźwięk wiertarki udarowej może osiągać 100-110 decybeli, co jest natężeniem porównywalnym z piłą mechaniczną i na granicy szkodliwości dla słuchu przy dłuższym kontakcie. Młot udarowy do skuwania płytek generuje podobny, jeśli nie większy hałas, do tego wzbogacony o przenoszone wibracje.
Innym typem niedozwolonego hałasu jest hałas impulsowy, czyli krótkie, ale bardzo głośne uderzenia, jak te wynikające z wbijania gwoździ młotkiem w płytę gipsowo-kartonową (choć to mniej uciążliwe niż kucie) czy upadające ciężkie przedmioty. Choć jednorazowe, są szokujące i wybijają z rytmu. Studium akustyczne w typowym bloku z wielkiej płyty wykazało, że dźwięki udarowe i wibracyjne rozchodzą się nie tylko przez ściany nośne, ale także przez strop, co oznacza, że nasz remont może być uciążliwy nie tylko dla sąsiadów za ścianą, ale także dla tych mieszkających piętro niżej i wyżej. Poziom hałasu wiercenia udarowego w mieszkaniu obok (przez ścianę z pustaków) może wynosić 60-70 dB, a w mieszkaniu poniżej 50-60 dB. W niedzielę, kiedy tło akustyczne (hałas uliczny, rozmowy, muzyka) jest znacznie niższe niż w dzień roboczy, te wartości są znacznie bardziej odczuwalne i dokuczliwe.
Problemem jest również czas trwania hałasu. Nawet umiarkowany hałas, jeśli trwa nieprzerwanie przez kilka godzin, staje się wysoce uciążliwy. Cięcie dziesięciu płytek tarczą diamentową zajmie kwadrans, ale przygotowanie łazienki do remontu poprzez skucie całej starej okładziny zajmuje wiele godzin ciężkiej, hałaśliwej pracy. Jeśli sąsiad słyszy kucie przez pół niedzieli, nawet jeśli hałas w decybelach nie bije rekordów, psychologiczna bariera komfortu zostanie z pewnością przekroczona. O ile piętnaście minut hałasu można jakoś przetrawić, o tyle pięć godzin potrafi doprowadzić na skraj wytrzymałości.
W praktyce, każdy hałas, który wymaga użycia narzędzi mechanicznych z silnikiem elektrycznym (szlifierka, wiertarka, młotowiertarka, pilarka tarczowa, zagłębiarka, wyrzynarka), a także ciężkich narzędzi ręcznych powodujących uderzenia (młot, siekiera przy pracach rozbiórkowych, młotek przy demontażu), będzie potencjalnie uznany za niedozwolony w niedzielę przez sąsiadów i zarząd wspólnoty. Dźwięk odkurzacza budowlanego, choć głośny, jest zazwyczaj tolerowany krócej, ale uporczywe korzystanie z niego przez długie godziny również może być irytujące. Trzeba mieć świadomość, że remont w niedzielę niosący ze sobą jakiekolwiek istotne dźwięki jest na cenzurowanym.
Subiektywność odczuwania hałasu jest tutaj kluczowa. Sąsiedzi, którzy spędzają niedzielę w domu, relaksują się, opiekują dziećmi, pracują zdalnie (tak, coraz więcej osób pracuje w weekendy!) są znacznie bardziej wrażliwi na zakłócenia. Dla nich dopuszczalny hałas remontowy w niedzielę jest minimalny, ograniczający się do przesuwania mebli czy cichych prac wykończeniowych, które nie angażują ciężkiego sprzętu. Nawet hałas "typowej" wiertarki udarowej (ok. 80-90 dB w źródle), słyszany jako 50-60 dB za ścianą, jest często postrzegany w niedzielę jako "nadmierne zakłócanie spokoju". Jest to efekt zarówno ciszy otoczenia, jak i oczekiwania społecznego na odpoczynek w tym konkretnym dniu tygodnia. Eksperci od akustyki budowlanej często powtarzają, że w budynkach wielorodzinnych problemem nie jest hałas sam w sobie, ale jego *charakter* i *pora*, w której występuje. Pulsujące, monotonne dźwięki (np. szlifowanie) są często bardziej irytujące niż krótkie, choć głośne (np. jedno uderzenie młotka).
Podsumowując, w niedzielę niemal każdy hałas pochodzący z prac remontowych, który wykracza poza codzienne dźwięki życia (telewizor, rozmowy, standardowy odkurzacz) i jest wynikiem użycia narzędzi budowlanych, będzie potencjalnie uznany za niedozwolony i stanowi naruszenie norm społecznych i regulaminów większości wspólnot. To jak wejście do cichej czytelni z przenośnym radiem nastawionym na full – niby nie ma znaku zakazu, ale jest oczywiste, że to niedopuszczalne.
Konsekwencje hałasowania podczas remontu w niedzielę
Zakłócanie spokoju hałasem remontowym w niedzielę to nie tylko kwestia dobrych manier i relacji sąsiedzkich; to działanie, które może pociągnąć za sobą вполне konkretne konsekwencje prawne i administracyjne. Pierwszym i najczęstszym skutkiem jest oczywiście niezadowolenie sąsiadów, które szybko eskaluje. Zaczyna się od pukania w ścianę, potem mogą być telefony na policję lub straż miejską, a następnie formalne skargi do zarządu wspólnoty lub spółdzielni.
Najbardziej bezpośrednia konsekwencja prawna wynika z artykułu 51 Kodeksu Wykroczeń, który mówi o "zakłócaniu spokoju, porządku publicznego, spoczynku nocnego albo wywoływania zgorszenia w miejscu publicznym". Hałas generowany przez prace remontowe w niedzielę, szczególnie jeśli jest głośny i trwa długo, niemal na pewno zostanie uznany przez interweniujące służby za zakłócanie spokoju. Funkcjonariusz policji lub straży miejskiej, który przyjedzie na miejsce po wezwaniu sąsiadów, ma prawo pouczyć sprawcę, nałożyć mandat karny w wysokości do 500 złotych, a w przypadku odmowy przyjęcia mandatu lub szczególnej uciążliwości sytuacji, skierować wniosek o ukaranie do sądu. Sąd może nałożyć grzywnę do 5000 złotych. Przykład z życia wzięty: pan Janusz w niedzielę o 9 rano zaczął skuwać płytki w łazience młotowiertarką. Po 20 minutach sąsiad wezwał policję. Pan Janusz otrzymał mandat 200 zł, a policjant pouczył go o konieczności przerwania prac w niedzielę. To realne konsekwencje remontu w niedzielę.
Konsekwencje mogą pojawić się również na gruncie prawa cywilnego. Jeśli hałas i związane z nim wibracje są uporczywe, długotrwałe i znacznie przekraczają "przeciętną miarę", sąsiad może wystąpić z powództwem cywilnym na podstawie wspomnianego już artykułu 144 Kodeksu Cywilnego, mówiącego o tzw. immisjach. Może domagać się zaniechania naruszeń, czyli zakazu prowadzenia hałaśliwych prac w określonych godzinach lub dniach, np. w niedziele. Choć proces cywilny jest bardziej skomplikowany niż zgłoszenie wykroczenia, sąd może nakazać zaprzestanie konkretnych działań i nawet przyznać poszkodowanemu sąsiadowi zadośćuczynienie za doznane uciążliwości. W jednym z orzeczeń sądowych dotyczących uciążliwego sąsiedztwa, sąd uznał, że nadmierny hałas w dni wolne od pracy stanowi istotne naruszenie prawa do spokojnego korzystania z własnego lokalu i zasądził na rzecz poszkodowanego symboliczną kwotę tytułem zadośćuczynienia. To pokazuje, że niedzielne remonty mogą być przedmiotem postępowania sądowego.
Nie można też zapominać o konsekwencjach ze strony administracji budynku. Jeśli regulamin wspólnoty lub spółdzielni zakazuje prac remontowych w niedziele, zarząd lub administracja ma prawo reagować. Zwykle zaczyna się od upomnień ustnych i pisemnych. W skrajnych przypadkach, gdy lokator jest uporczywie niepodporządkowuje się zasadom, wspólnota (choć to rzadkie i skomplikowane prawnie) może nawet podjąć kroki zmierzające do sprzedaży lokalu w drodze licytacji, jeśli właściciel rażąco i długotrwale narusza regulamin lub uniemożliwia współżycie we wspólnocie (art. 16 Ustawy o własności lokali). To ostateczność, ale teoretycznie możliwa, a nawet formalne postępowanie w tej sprawie może być bardzo stresujące. Konsekwencje hałasowania w niedzielę mogą być zatem wielowymiarowe.
Poza aspektami prawnymi, ignorowanie potrzeby sąsiadów do odpoczynku w niedzielę drastycznie pogarsza relacje sąsiedzkie. Wspólne mieszkanie w bloku wymaga kompromisów i wzajemnego szacunku. Notoryczne hałasowanie w niedziele, kiedy wszyscy inni starają się zregenerować siły, buduje wrogość, prowadzi do konfliktów, a w skrajnych przypadkach do wzajemnego donosicielstwa czy drobnych złośliwości. Dobre relacje z sąsiadami są bezcenne w codziennym życiu i warto o nie dbać, rezygnując z kilku godzin remontu w dniu, kiedy większość z nas oczekuje świętego spokoju. Jak mawiał mój sąsiad, stary weteran remontów: "Panie, w niedzielę to tylko pędzel albo szpachelka, a nie młot!". Maść na bolące relacje sąsiedzkie jest znacznie droższa i trudniej dostępna niż weekendowa przerwa w remoncie.
Ważne jest, aby zrozumieć, że wezwanie policji czy skarga do wspólnoty w niedzielę to często ostateczność. Sąsiedzi, którzy decydują się na ten krok, są zazwyczaj doprowadzeni na skraj cierpliwości po wielokrotnych lub szczególnie uciążliwych naruszeniach. To nie jest akt złośliwości w 90% przypadków, ale wołanie o przestrzeganie elementarnych zasad. Dlatego najlepiej po prostu nie hałasować podczas remontu w niedzielę.
Przewidując potencjalne problemy, warto proaktywnie komunikować się z sąsiadami i informować o planach remontowych. Nawet jeśli regulamin pozwala na prace w sobotę, spytaj sąsiadów, czy akurat nie planują w tym dniu imprezy urodzinowej dla dziecka czy innej ważnej uroczystości. Elastyczność i wzajemna życzliwość potrafią rozwiązać 99% potencjalnych konfliktów hałasowych, a remont w niedzielę siłą rzeczy takiej elastyczności nie przewiduje. Pokazując, że szanujemy ich spokój, budujemy kapitał dobrych relacji, który procentuje w przyszłości. Zignorowanie regulaminu i próba "przeforsowania" remontu w niedzielę to jak kopanie pod sobą dołka w piaskownicy – szybko wszystko się wali.
Zgodnie z danymi jednego z miejskich biur zgłoszeń porządkowych, liczba interwencji w niedzielę związanych z hałasem budowlanym w okresie maj-wrzesień (najgorętszy okres remontowy) wynosiła średnio 50-70 na weekend w dużym mieście, podczas gdy w środku tygodnia było ich poniżej 10. To pokazuje skalę problemu i reakcję społeczną. Te liczby są konkretnym argumentem, dlaczego remont mieszkania w niedzielę jest często nieopłacalny w dłuższej perspektywie.
Jakie prace remontowe można wykonać w mieszkaniu w niedzielę bez hałasu?
Chociaż głośne prace remontowe w niedzielę są zdecydowanie niewskazane i zazwyczaj zakazane przez regulaminy wspólnot, to nie oznacza, że ten dzień musi być całkowicie stracony dla postępu prac. Istnieje wiele czynności, które można wykonać w mieszkaniu bez generowania hałasu uciążliwego dla sąsiadów. Kluczem jest myślenie o pracach, które nie angażują narzędzi elektrycznych ani ciężkiego sprzętu uderzeniowego, ani nie powodują głośnych, wibracyjnych dźwięków przenoszących się przez konstrukcję budynku. Mówimy tutaj o pracy manualnej, która jest cicha lub generuje tylko minimalny, typowy "domowy" szum.
Przykładem takich prac jest malowanie ścian i sufitów. Ta czynność wymaga pędzla, wałka i kuwety – żadne z tych narzędzi nie hałasuje. Można malować przez całą niedzielę bez obawy o zakłócenie spokoju sąsiadów. Inne "ciche" prace to szpachlowanie, gładzenie ścian i sufitów masą gipsową (aplikacja i zaciąganie pacą, a potem ręczne szlifowanie drobnych niedoskonałości papierem ściernym – w miarę możliwości na mokro, aby zredukować pył i hałas). W tym przypadku jednak trzeba uważać na etap szlifowania na sucho, który generuje pył (problem, choć nie hałas) i może być lekko szumiący przy większych powierzchniach, ale wciąż nie jest to dźwięk irytujący jak wiertarka.
Kolejnym rodzajem prac jest układanie płytek ceramicznych czy paneli podłogowych, ale z zastrzeżeniem. Samo nakładanie kleju i układanie płytek jest bezgłośne. Problem pojawia się przy docinaniu. Docinanie płytek szlifierką kątową lub piłą elektryczną generuje ogromny hałas i pył, i jest kategorycznie niewskazane w niedzielę. Jeśli posiadamy ręczną maszynkę do cięcia płytek ceramicznych, która łamie płytkę po nacięciu rysikiem, wtedy większość prac docinania można wykonać w miarę cicho, generując jedynie delikatny trzask przy łamaniu. Podobnie z panelami – cięcie ręczną piłą do paneli lub wyrzynarką (o ile jest używana sporadycznie i niezbyt długo) jest mniej uciążliwe niż piła tarczowa czy ukośnica. Ideałem jest przygotowanie wszystkich docinek w sobotę lub w tygodniu i w niedzielę jedynie montować gotowe elementy. W przypadku podłóg winylowych LVT, które często docina się nożem, cała praca jest praktycznie bezgłośna i montaż paneli LVT w niedzielę jest w pełni dopuszczalny.
Prace montażowe mebli (montaż gotowych elementów, skręcanie, regulacja) również należą do kategorii prac cichych. O ile nie używamy wiertarki udarowej do zawieszania ciężkich szafek kuchennych na ścianie nośnej (co lepiej zrobić w dni robocze), a jedynie wkrętarki akumulatorowej do skręcania korpusów, hałas jest minimalny. Wkręcanie śrubokrętem jest bezgłośne. Nawet montaż szafek na ścianie z płyty gipsowo-kartonowej przy użyciu kołków motylkowych i zwykłej wiertarki (nie udarowej) generuje znacznie mniejszy hałas niż prace w betonie czy cegle.
Inne ciche prace to: tapetowanie, fugowanie płytek (ręczna paca, wiadro, gąbka), gruntowanie ścian, przygotowywanie powierzchni pod malowanie (np. usuwanie starych, luźnych fragmentów, ale bez skrobania tynku!), układanie izolacji termicznej czy akustycznej (wełna, styropian, maty wygłuszające – same w sobie ciche, problemem może być klejenie do ściany wymagające szpachli, ale sama praca z materiałem jest cicha). Można również w ciszy układać wełnę mineralną czy styropian, przyklejać sztukaterię czy rozety sufitowe, oczywiście używając do tego kleju, a nie gwoździ. Prace z klejami i masami wykończeniowymi (klej do płytek, masa szpachlowa, klej do tapet, silikon, akryl) są z reguły bezgłośne.
Możliwe jest również planowanie i logistyka remontu, co jest kluczowe dla jego sprawnego przebiegu. W niedzielę można sporządzić dokładną listę zakupów, zaplanować kolejne etapy prac, skontaktować się z ekipą remontową (jeśli korzystamy z fachowców), przejrzeć katalogi i wzorniki materiałów. Choć nie jest to praca fizyczna przy wykańczaniu, to równie ważny element całego procesu. Można dokładnie pomierzyć pomieszczenia, rozplanować ustawienie mebli, oświetlenie, przejścia kablowe. Te ciche godziny planowania mogą zaoszczędzić dużo czasu i pieniędzy w dniach roboczych, kiedy hałas jest bardziej akceptowany. Ciche prace obejmują także porządkowanie placu budowy, wynoszenie drobnych odpadów do odpowiednich pojemników, sortowanie materiałów. Można poświęcić niedzielę na mycie narzędzi czy czyszczenie pędzli, co także jest pożyteczne i bezgłośne.
Podsumowując, choć wiercenie czy kucie są wykluczone, niedziela nie musi być dniem całkowitej przerwy od remontu. Ciche prace remontowe w niedzielę są dozwolone, o ile nie naruszają spokoju sąsiadów i nie są zakazane przez konkretny regulamin (choć rzadko który regulamin zakazuje *wszystkich* prac, a skupia się na hałaśliwych). Zawsze warto poinformować sąsiadów o tym, że "dzisiaj będziemy malować, więc będzie cisza", to buduje zaufanie i niweluje potencjalne obawy, że za chwilę rozpocznie się piekło udarowego dźwięku.
Wyobraźmy sobie remont łazienki. W tygodniu i sobotę robimy kucie, hydraulikę, elektrykę. W niedzielę idealnie można by zająć się układaniem płytek (jeśli docinki gotowe), fugowaniem, malowaniem sufitu, montażem wanny czy brodzika (jeśli nie wymaga kucia nóg), osadzaniem kompaktu WC czy umywalki (podłączenia już powinny być gotowe z poprzednich dni). Są to czynności wymagające precyzji, a cisza niedzielnego popołudnia sprzyja skupieniu, które jest niezbędne przy takich pracach wykończeniowych. Możliwe jest także składanie mebli łazienkowych czy montaż luster i akcesoriów. Ważne jest, aby przez cały czas mieć na uwadze komfort osób mieszkających obok, pod nami i nad nami.
Przykładowy rozkład prac remontowych a poziom hałasu
Ten wykres doskonale ilustruje, które prace generują najwięcej hałasu. Malowanie czy układanie płytek (bez docinania) znajdują się na samym dole skali, podczas gdy wiercenie i skuwanie szybują na samą górę. Planując remont w niedzielę, trzeba celować w lewą stronę tego wykresu. Im dalej w prawo, tym większe ryzyko wezwania służb czy skarg sąsiedzkich. Myślmy o tym wykresie jak o barometrze irytacji sąsiedzkiej – im wyższy słupek, tym większe ryzyko, że ktoś straci cierpliwość.